Ciemności wirus
W twojej szklance musiał być
Ciemności wirus
Wziąłem tylko łyk
Zapytałem, czy to minie
Powiedziałaś, do dna pij
O przyszłość nie dbam
Zostało mi niewiele dni
I nawet tu i teraz
Do roboty nie mam nic
Przeszłością chciałem się pocieszyć
Ale ciemność już u drzwi
Czy mogłem to przewidzieć
Całkiem przejrzeć cię na wskroś
I w tym młodzieńczym zwidzie
Zobaczyć, że jest jeszcze ktoś
Teraz już widzę skarbie
Ciemność swą wyciąga dłoń
Papierosów już nie palę
Przestałem także pić
Nie kochałem cię wcale
To ty ze mną chciałaś być
Powrotów nie chcę, skarbie
Bo nic już nie smakuje mi
Kochałem kiedyś tęczę
Jej widok mi zapierał dech
I jeśli chciałem czegoś więcej
To by prawdziwy był mój śmiech
Ale ciemności wirus, skarbie
Bardziej niż ciebie zniszczył mnie
Ciemności wirus
W twojej szklance musiał być
Ciemności wirus
Wziąłem tylko łyk
Zapytałem, czy to minie
Powiedziałaś, do dna pij
Write a comment
J (Sunday, 08 January 2017 21:05)
Nasz optymizm opiera się przede wszystkim na przekonaniu , że towarzyszy nam nieustanna pomoc Boża , której nigdy nie zabraknie temu , kto pokornie i z ufnością o nią prosi .