Znajoma po przeczytaniu poprzedniego wpisu na blogu „Czterej mocarze męskiej duszy”, zapytała, jakie jest miejsce Boga w tym samokreowaniu się. Odpowiadam. Archetypy to nie samokreowanie się. To pierwotne wzorce postaci, obecne w każdym człowieku, wspólne wszystkim ludziom na świecie. Więc chodzi nie tyle o kreację, ile odkrywanie tych wzorców i ich integrację. Pisałem o współzależności tych archetypów: króla, wojownika, czarodzieja (mędrca) i kochanka. Każdy z nich nie jest samowystarczalny, potrzebuje zawsze jakiegoś odniesienia, kogoś nad sobą. To oczywiście może prowadzić do Boga, jak absolutnego autorytetu – króla nad królami. Ale nie każdy mężczyzna jest wierzący. Poza tym wiara nie zawsze oznacza spójność wewnętrzną. Można być wierzącym i niespójnym, niezintegrowanym. Richard Rohr, który sam jest franciszkaninem, pisze na przykład o księżach, że za bardzo identyfikują się z archetypem króla. I ma dużo racji. Kiedyś rozmawiałem z zakonnicą, która powiedziała mi w prywatnej rozmowie, że czas skończyć z tym całym dworem i książętami w Kościele. To pragnienie wielu ludzi, którzy tak wielkie nadzieje wiążą z papieżem Franciszkiem. Nie jest to jednak takie proste. Identyfikacja z archetypem króla (często nieświadoma) jest dla wielu księży bardzo silna. Władza, rządzenie, stanie na straży porządku, zasad, prawd wiary, wyznaczanie nowych kierunków mogą być pasjonujące i uzależniające. Ale czy tego oczekuje się księży? Po części tylko tego. Rohr zwraca uwagę, że księżom brakuje rozwiniętego archetypu mędrca (maga, czarodzieja). Tego chyba najbardzoej oczekują ludzie. Pragną mieć nie władców, a przewodników, którzy przeprowadzą ich przez meandry życia, jak Mojżesz przeprowadził Izraelitów przez Morze Czerwone. Pomogą zintegrować wewnętrzne sprzeczności. Nie tyle będą ganić, pouczać i straszyć, ale uświadamiać, prowadzić do poznania i zrozumienia. Rohr zauważa, że z jakiegoś powodu z trzech magów (mędrców), którzy przybyli do nowonarodzonego Jezusa, zrobiliśmy trzech króli. Król nie zawsze jest mędrcem. Ten, który zdaje sobie z tego sprawę, szuka sobie mędrców. Kim byłby wielki król żydowski Dawid, gdyby nie prorok Natan, który mu doradzał, ale który go też upominał i przestrzegał przed błędami…
Write a comment
Pac (Wednesday, 29 April 2015 03:07)
Łatwiej wymagać od innych niż udzielać dobrych (!) rad. Łatwiej też radzić i pouczać aniżeli dzielić los "parafian".